„Nasze początki to był papier, kartoniki czy rolki biletowe” – rozmowa z Grzegorzem Komorowskim, Wiceprezesem Helios S.A.

Mają za sobą najtrudniejszy rok w historii, a właśnie otworzyli 52 kino. Z Grzegorzem Komorowskim, Wiceprezesem Helios S.A., największej sieci kinowej w Polsce, rozmawiamy o wyzwaniach, przed jakimi stała i nadal stoi branża kinowa oraz o historii współpracy z LSI Software.

Kina otworzyły się na koniec maja, po ponad siedmiomiesięcznym zamknięciu. Jakie działania wprowadziliście, aby poradzić sobie z ponownym otwarciem i żeby to otwarcie było rentowne (czy w ogóle mogło być rentowne przy nałożonych restrykcjach)?

Cały okres zamknięcia był okresem ogromnego wyczekiwania, kiedy i w jaki sposób będziemy mogli otworzyć kina. Niewątpliwie czekaliśmy na to wszyscy – zarówno my w Heliosie jak i nasi widzowie. Otworzyliśmy kina 21 maja gdy obowiązywał zakaz konsumpcji na terenie kina co w praktyce oznaczało dla nas zakaz sprzedaży w barach oraz ograniczenie w sprzedaży oraz ograniczenie do 50% w liczbie dostępnych do sprzedaży miejsc w każdej z sal kinowych. Od początku mieliśmy świadomość, że te ograniczenia nie pozwolą nam osiągnąć rentowności tuż po uruchomieniu sieci. Natomiast nie mieliśmy wątpliwości, że otwieramy nasze kina, wracamy do pracy i zapraszamy widzów, którzy również czekali wiele miesięcy na powrót do kina. Niezwykle ważnym i istotnym elementem w momencie otwarcia kin była możliwość zaproponowania widzom wielu nowych filmów, które od długiego czasu czekały na swoją kinową premierę. Takich nowych i atrakcyjnych tytułów wciąż jest wiele, więc liczymy na rosnące zainteresowanie widzów.
13 czerwca rząd poluzował restrykcje w zakresie konsumpcji na terenie kina i dzięki temu możliwa stała się sprzedaż popcornu czy innych przekąsek. A od 26 czerwca został zwiększony do 75% limit maksymalnego obłożenia sali kinowej. Efekty tej zmiany są zauważalne – widzów jest dużo, dużo więcej, a bary przeżywają renesans jeśli chodzi o wyniki sprzedaży. Tym samym obecnie liczba dostępnych miejsc do sprzedaży jest wystarczająca żebyśmy mogli funkcjonować jak w czasach przed pandemią.

Czyli można już ostrożnie mówić o powrocie do etapu sprzed pandemii?

Na pewno jesteśmy bardzo zadowoleni po pierwszym miesiącu działania kin i z optymizmem patrzymy w przyszłość. Od otwarcia 21 maja widzowie bardzo chętnie wracają do kin – poziom frekwencji jest nawet nieco wyższy niż w czerwcu 2019 r., mimo, że mieliśmy jeszcze rozgrywki Euro 2020, które zatrzymały wiele osób w domach. Te wyniki bardzo nas cieszą, ale też z pewną ostrożnością czekamy i obserwujemy czy nie jest to efekt pierwszego miesiąca powrotu do normalności. Wierzymy jednak, że tempo powrotu widzów do kin utrzyma się. Niewątpliwie pomaga w tym duża liczba nowych, dobrych filmów w repertuarze – co tydzień na ekrany kin wchodzi kilka mocnych tytułów.

A skoro już o widzach mowa - jaki jest widz „popandemiczny”? Czy ostatni rok zmienił nas i nasze nawyki?

Przez ostatni rok ludzie ogólnie przestawili się na kupowanie online wszelkich produktów, nie tylko kinowych. Wyraźnie widzimy duży wzrost sprzedaży biletów przez stronę www – w poszczególnych tygodniach potrafi przekroczyć nawet 50% wszystkich sprzedawanych biletów, gdzie wcześniej było to w okolicach 20-25%. To przekierowanie na formę online jest zdecydowane i naszym zdaniem będzie się tylko pogłębiać, szczególnie, że w najbliższym czasie pojawi się nasza nowa aplikacja mobilna.

Przeniesienie się na wersje online nie dotyczy tylko zakupów. Co myślicie o próbach wprowadzania filmów na platformy streamingowe przed lub jednocześnie z premierą kinową? I jak przewidujecie wyniki starcia kino kontra te serwisy?

Teraz już wiemy, że to się nie sprawdza, choć na początku podchodziliśmy do tego z pewnym niepokojem. Był to co prawda swego rodzaju eksperyment i miał sens szczególnie wtedy, kiedy kina były zamknięte. Produkcje, których przygotowanie pochłania często setki milionów dolarów, nie zwrócą się poprzez wyświetlenia tylko w serwisach streamingowych, do których dostęp kosztuje kilkanaście, kilkadziesiąt dolarów miesięcznie. Duże studia filmowe, które inwestują ogromne kwoty w produkcję filmów chcą zwrotu z takiej inwestycji i wiedzą już, że mogą go uzyskać tylko i wyłącznie dzięki kinom.

W ciągu ostatnich dwóch miesięcy otworzyliście kolejne 2 lokalizacje, w sumie sieć ma w tej chwili 52 kina z prawie 300 ekranami. Te dwa otwarcia były oczywiście zaplanowane na długo przed pandemią. Jakie teraz macie plany na przyszłość?

Rzeczywiście są to kina, których otwarcia zostały zaplanowane na długo przed pojawieniem się pandemii. I choć nie był to najlepszy moment na otwieranie nowych obiektów – przecież pandemia i lockdown pozbawiły nas na wiele miesięcy jakichkolwiek przychodów, to zdecydowaliśmy się na otwarcie tych kin. Patrząc na to jak do tej pory udaje nam się wracać do normalności, jak zapełniają się one widzami, to cieszymy się, że to zrobiliśmy i utwierdzamy się w przekonaniu, że była to dobra decyzja.

Natomiast jeżeli chodzi o budowanie kolejnych kin, to jest to ściśle powiązane z powstawaniem galerii handlowych, w których te kina są otwierane. Lockdowny i obostrzenia dotknęły nie tylko branżę kinową, ale i galerie handlowe, dlatego przez najbliższe 2-3 lata raczej nie będzie powstawało zbyt dużo nowych obiektów. Ten czas poświęcimy na odbudowanie naszego biznesu, spłatę zobowiązań finansowych zaciągniętych na potrzeby przeprowadzenia firmy przez czas pandemii i dopiero w następnym kroku będziemy się zastanawiać nad dalszym rozwojem i procesem inwestycyjnym. To oczywiście nie znaczy, że nie obserwujemy rynku i nie staramy się wiedzieć jakie nowe lokalizacji kinowe mogą się w najbliższych latach pojawić.

Na rozwój stawiacie już od jakiegoś czasu – zdecydowaliście się na wybór POSitive Cinema kilka lat temu. Czym podyktowana była zmiana dostawcy?

Istniejemy na rynku od grudnia 1992, to już prawie 30 lat, a nasze początki to był papier, kartoniki czy rolki biletowe! Oczywiście, wraz z duchem czasu, rozwojem firmy i przede wszystkim techniki to się zmieniło – jako pierwsi na polskim rynku wprowadziliśmy system komputerowy do sprzedaży biletów, choć w tamtych czasach nie było jeszcze multipleksów. Otwieraliśmy kolejne kina, a jednocześnie rozwój systemów, technologii i internetu nastąpił tak gwałtownie, że doszliśmy do punktu, w którym używane przez nas oprogramowanie nie dawało nam możliwości rozwoju w takiej formie i skali, jakiej byśmy oczekiwali. Części funkcjonalności nie dało się wdrożyć ze względu na sposób, w jaki napisany był ten system, a to mocno nas ograniczało. Co więcej, nie był to system centralny, więc zarządzanie projekcjami, repertuarem czy sprzedażą było mocno skomplikowane.

Chcieliśmy dalej się rozwijać, mieć pełną kontrolę nad wszystkimi lokalizacjami i efektywny sposób zarządzania nimi, a także dotrzymywać kroku trendom i oczekiwaniom klientów. Szukaliśmy systemu, który będzie spełniał wszystkie nasze oczekiwania i zmieniał się razem z nami. I kilka lat temu jako Zarząd podjęliśmy decyzję i wybraliśmy LSI Software, żeby móc w XXI wiek wejść z oprogramowaniem, które pomoże nam sprawnie zarządzać biznesem.

Co udało się osiągnąć po tej zmianie?

Przede wszystkim to czego nam najbardziej brakowało – zyskaliśmy centralne zarządzanie ofertą sprzedaży, biletami, ofertą barową czy w ogóle cennikami. Dużym krokiem dla nas było i jest centralne zarządzanie repertuarem. Wcześniej cenniki, oferta barowa czy repertuar trafiały do kin, które indywidualnie musiały je wprowadzić do systemu czy na stronę www. W tej chwili mamy osoby w centrali spółki, które zajmują się tym procesem dla wszystkich naszych kin. Dzięki temu rozwiązaniu możemy szybko i sprawnie wprowadzić modyfikację w ofercie we wszystkich obiektach, właściwie w jednym momencie.

Jak ta zmiana wpłynęła na sprzedaż i obsługę klienta?

Na pewno zwiększyła się efektywność sprzedaży – procesy sprzedażowe zarówno na POSach jak i www zostały zoptymalizowane. System jest bardzo intuicyjny, więc nawet nowi kasjerzy mogą szybko i sprawnie obsłużyć klienta przy POSie. Mamy też większą dostępność produktów dla widza – możemy zaproponować indywidualne kupony, które można zrealizować we wszystkich kanałach, zarówno na www, w kasie, a w niedługim czasie również w aplikacji mobilnej.

Co więcej, sprzedaż tę możemy dogłębnie analizować. System dostarcza nam tyle różnych informacji, że nazywamy to „hurtownią danych”. Mamy przestrzeń na bieżącą analizę i wyciąganie wniosków. Bez takich danych nie zauważalibyśmy niektórych prawidłowości czy zjawisk, a dzięki posiadanym danym i analizom możemy podejmować bardziej trafione decyzje.

Gdybyście mieli wybrać najważniejszy element z tego systemu, to co by to było?

Tuż obok centralizacji, o której już wspominałem, jest to automatyka projekcji (TMS automation). Nie tylko usprawniła cały proces, ale i pozwoliła nam wygenerować ogromne oszczędności. Dzięki temu rozwiązaniu następuje pełna automatyzacja włączania i wyłączania projektorów, serwerów filmowych oraz oświetlenia na salach w powiązaniu z systemem sprzedaży i repertuaru zgodnie z godzinami rozpoczęcia i zakończenia seansów.

Wyobraźmy sobie sytuację, kiedy na dany seans nie sprzedał się żaden bilet i nie przychodzi żaden widz (np. w poniedziałek rano). System, mając tę informację, wyłącza projektor po kilkunastu minutach od rozpoczęcia seansu. Przy prawie 300 ekranach w całej sieci to ogromna oszczędność energii. Co więcej, dzięki centralnemu zarządzaniu i automatyzacji procesu mogliśmy zredukować liczbę prostych, rutynowych zadań pracowników. Wszystko to sprawia, że koszty, które zaoszczędziliśmy, są bardzo wyraźne i znaczące.

O jakiej wartości mówimy?

Około 80 tys roboczogodzin rocznie.

System, który udało nam się zbudować z LSI poprawił efektywność zarządzania biznesem. Połączenie doświadczenia w tworzeniu oprogramowania i biznesu dało bardzo dobry rezultat.

Ta współpraca zawsze układała się tak dobrze?

Przez pierwsze 2-3 lata skupiliśmy się nad dopracowaniem systemu do naszych oczekiwań. Mamy jednak partnera, z którym możemy rozmawiać, przychodzić do niego z naszymi pomysłami, które później są realizowane i nie blokuje to naszego rozwoju. Możemy się czuć bezpiecznie i mieć pewność, że nie zabraknie nam zasobów i wsparcia, żeby ten biznes dalej prowadzić i rozwijać.

Na zakończenie kilka krótkich pytań – popcorn czy nachosy?

Zdecydowanie nachosy, chociaż jak jestem w kinie z rodziną i oni wybierają popcorn, to czasem im go trochę podbieram.

Sala dream czy zwykła?

Bez wątpienia – dream! To nieporównywalna jakość i komfort w stosunku do ‘zwykłej’ sali kinowej.

Kino ambitne czy blockbuster?

Na co dzień życie daje tyle wyzwań, więc w kinie chcę się zanurzyć w świat fantazji i rozrywki, żeby złapać trochę dodatkowej pozytywnej energii, dlatego wybieram blockbuster.

Ulubione kino ze wszystkich 52?

Oczywiście nasza łódzka Sukcesja – ma wszystko to, co powinno mieć kino – sala Dream, najlepszy dźwięk, najlepsze projektory, bogaty repertuar i 9 sal. I duży, dedykowany parking!

Chcesz podzielić się wpisem z innymi?

Udostępnij
Udostępnij

Przeczytaj więcej aktualności na naszej stronie